niedziela, 1 lipca 2012

Rozdział 3



Do naszego wylotu pozostały wyłącznie cztery dni. Już prawie byłam spakowana i gotowa do przeprowadzki. Do ostatniego najważniejszego dla mnie kartonu ostrożnie pakowałam odklejona właśnie od ściany plakaty 1D ich lalki( wiem, że jestem za stara na takie zabawy, ale te są po prostu moją wyjątkową kolekcją) płyty i wszystko co tylko było z nimi związane. Uwielbiałam One Direction ale jakoś nigdy nie miałam okazji być na ich koncercie co może teraz się zmienić bo w końcu oni są z Londynu. Był to jedyny plus naszej przeprowadzki.
Trudno będzie mi się pożegnać ze starym domem z którym wiąże się tyle wspomnień. Prawdopodobnie nigdy już do niego nie wrócę bo dwa dni temu został sprzedany.
Najbardziej i tak będę tęsknić za tymi wspaniałymi ludźmi. Z Danielem postanowiliśmy spróbować związku na odległość ponieważ nie chcieliśmy zrywać, zbytnio się kochamy. A nawet jeśli wszystko dobrze się potoczy to za rok wrócę do Santa Rosalia i z nim zamieszkam bo na razie moi rodzice się na to nie zgadzają.
Natomiast Alice obiecała że jeśli tylko będzie miała odrobinę wolnego czasu i pieniędzy to mnie odwiedzi. Trzymam ją za słowo ponieważ nie wiem jak tam poradzę sobie bez wsparcia mojej najlepszej przyjaciółki.
Niestety nadal trudno było mi uświadomić sobie że się przenoszę.Dlaczego mój tata nie mógł znaleźć sobie jakiejś dobrej pracy w pobliżu. Jest architektem więc nie byłoby z tym aż tak dużego problemu. Z Londynu do Santa Rosalia jest ponad 13 tys. km cały Ocean Atlantycki i cała Ameryka Północna wszerz. Czasami mam nadal przeczucie że to wszystko jest wyłącznie bardzo złym snem, koszmarem. Wiedziałam natomiast że muszę się z tym pogodzić.
Pod czas rozmyśleń i pakowania się znalazłam mój album ze zdjęciami z zeszłego roku. Wakacje- chyba te najcudowniejsze w moim życiu. Usiadłam na łóżku i zaczęłam oglądać fotografie. Ja, Daniel, Alice, Mike, Jessi, Kasper, Ashlay, Ed, Jenifer i David. Plażowanie, L.A., Koncerty, urodziny Jessi i Daniela, he.. i robienie plakatu o One Direction (wszyscy jakoś pogodzili się z tym że ich uwielbiam i tak wyszło że też zaczęli słuchać tego zespołu). Kocham tych ludzi. Siedząc tak nie byłam w stanie powstrzymać lecących mi łez.
Z początku nie rozumiałam dlaczego Jessica tak bardzo cieszy się na przeprowadzkę ale potem jakoś z tego wszystkiego udało mi się wywnioskować że albo chce po prostu bardzo zrobić mi na złość albo- jak toona mówi- przeżyć świetną przygodę lub w ostateczności zmienić coś w swoim życiu zacząć wszystko od nowa i poznać nowych znajomych. Nie wiem...
Ja postawiłam jeden warunek- nie będę się dąsać i obrażać o wyprowadzkę jeśli rodzice pozwolą mi zrobić sobie kolczyk w nosie. To niewiele. Zgodzili się więc teraz nie mam już nic do powiedzenia.
Mój tata wyleciał przed wczoraj żeby odrobinę przygotować nasz dom który widziałam na wysłanych zdjęciach i muszę stwierdzić że wygląda i w środku i na podwórzu cudownie. Zamieszkamy na osiedlu willowym podobno najładniejszym w całym Londynie.
Mam tylko nadzieję że odnajdę się tam zaprzyjaźnię z nowo poznanymi ludźmi i nauczę się mieszkać w Anglii.


Brak komentarzy:

Prześlij komentarz